Liczba Polaków mieszkających za granicą na dzień dzisiejszy wynosi około 21 milionów. To zawrotna liczba, gdy dla porównania w Polsce mieszka niemal 38,5 miliona ludzi (2014).
Szacuje się, że do końca 2015 roku z Polski wyjedzie dodatkowy 1.275 mln obywateli. Tak przynajmniej wynika z raportu WorkService pt. “Migracje zarobkowe Polaków” opublikowanego w marcu b.r.
Powody dla których Polacy opuszczają kraj są różne. Kiedyś były to migracje wojenne i polityczne, teraz głównie zarobkowe. I choć przyczyny są różne, to trudności adaptacyjne związane z osiedleniem się w nowym kraju zawsze stanowią wyzwanie dla każdego Polaka. Każdy imigrant bowiem ma własną historię życiową, inne uwarunkowania i motywy swojej migracji, a kraje do których trafia posiadają odmienną kulturę, język i klimat. W tych ogromnych milionowych danych dotyczących imigrantów trudno dostrzec jednostkę. Warto jednak pochylić się nad nią i przyjrzeć jej sytuacji. Oprócz oczywistych korzyści, w tej nowej sytuacji Polacy mają także negatywne doświadczenia:
- trudności emocjonalne związane z rozłąką i tęsknotą: brak bliskich, przyjaciół, znajomych miejsc, ulubionych zajęć. Z badań wynika że, 25% wraca do kraju właśnie z powodu tęsknoty.
- trudności egzystencjalne wiążące się z osobistymi pytaniami: kim teraz jestem? jaki jest mój status? jakim językiem mam się posługiwać? jakie są tutejsze zwyczaje? czy mogę wykonywać swój zawód? czy jestem tu legalnie? czy mam pozwolenie na pracę? czy poczuję się jak u siebie? czy czuję się bezpiecznie? kto mi sprzyja, a kto nie?
- niepokoje i poczucie bezradności spowodowane koniecznością podejmowania ważkich decyzji, kluczowych dla osobistego losu, ale też decydujących o losach całej rodziny na emigracji: czy wszystko biorę pod uwagę? jak mam poradzić sobie z ryzykiem i niepokojem związanym z nowymi wyborami, które muszę podjąć mimo braku kompletnych informacji.
- trudności i stresy związane z nauką nowego języka, często nowego zawodu.Jak wiadomo zmiana miejsca zamieszkania nie resetuje psychologicznych tematów, których nie udało rozwiązać się w kraju. Problemy z przeszłości podążają jak cień za właścicielem. Ten stary emocjonalny bagaż jest wciąż aktywny i nie znika w cudowny sposób, tylko dlatego że, ktoś przeprowadził się za granicę. Do całej gamy bieżących wyzwań jakim musi Polak stawić czoła na obczyźnie, bywa, że już wcześniej był uwikłany w depresję, nerwicę, uzależnienia, niską samoocenę wynikających ze złych doświadczeń i wspomnień, które przynosi ze sobą z kraju ojczystego, bez względu na to czy jest tego świadomy czy nie.
Polacy decydujący się na powrót do Polski mają prawie taki sam wewnętrzny materiał do przepracowania, obciążony poczuciem kolejnej klęski życiowej. I tak koło się zamyka…
Opieka medyczna jest wszędzie w miarę uniwersalna i techniki psychoterapeutyczne w obrębie kultury zachodniej są o zbliżonych standardach. Jednak z powodów komunikacyjnych Polacy chętniej wybierają psychoterapię w rodzimym języku, bo chcą być wysłuchani i zrozumiani w pełni i właściwie. Dla wielu posługiwanie się obcym językiem oznacza zagubienie kontekstu i niemożność wyrażania precyzyjnych myśli i intymnych odczuć. Szukają zatem pomocy u osób, które znają i rozumieją ich uwarunkowania kulturowe i mówią w tym samym języku.
Właśnie z takimi ludźmi chętnie pracuję. Moje osobiste doświadczenia emigracyjne są dla wielu moich klientów przekonujące i w głównej mierze decydujące o podjęciu przez nich terapii. Po wielu latach spędzonych na emigracji wróciłam do Polski i zaczynałam życie w kraju od nowa. Po okresie użalania się nad sobą i oskarżania innych za własną niemoc, zabrałam się za uzdrawianie siebie. Moje zainteresowanie technikami psychoterapeutycznymi pojawiło się najpierw jako chęć pomocy sobie, potem dopiero stało się zawodem.
Z dostępem do polskiego psychoterapeuty na emigracji bywa różnie. Generalnie takich terapeutów jest niewielu. W niektórych krajach nie ma ich w ogóle. Z praktyki wiem, że moi pacjenci wolą jechać trzy godziny z Berlina do Szczecina do mojego gabinetu i terapeutyzować się po polsku, niż wybrać gabinet w miejscu zamieszkania i mówić w obcym dla nich języku. Przy okazji odwiedzin u bliskich umawiają się na terapię indywidualaną bądź przyjeżdżają na warsztaty do Polski. To jednak stwarza trudności: konsumuje czas i koszty.
Internet i możliwość kontaktowania się na odległość (online) stwarza całkiem nowe pole możliwości. Także dla terapeuty. Odległość przestaje już grać rolę tak dla klienta, jak i dla terapeuty. I choć jest to nowatorska forma pracy z klientem, to jednak wielu z nich szybko przełamuje pierwszy opór i chętnie decyduje się na pracę online. Dzięki czemu Polacy na całym świecie mają dostęp do psychoterapii w rodzimym języku, w zaciszu własnych domów! Mogą wygodnie rozsiąść się w fotelu, racząc się filiżanką ulubionej herbaty i poczuć się jak w polskim gabinecie psychoterapeutycznym. Od siedmiu lat korzystam z tego rozwiązania i wiem jak ono jest skuteczne. Praca przez komunikatory typu: Skype, Whats Up, Messenger stała się naturalną metodą mojej pracy, a dla moich klientów oszczędnością na czasie i finansach.
Izabela Makulus